Przemocy w filmie
nie ma dużo.
Pod koniec filmu Kevin, gdy dowiedział się, że szatan jest jego ojcem,
a zarazem sprawcą śmierci jego żony (ale fabuła, jak już powiedziałem jest
komercyjna i bez znaczenia) - zaczyna strzelać do ojca, chce go zabić.
Wcześniej pobożna
matka Kevina zachęca go [wyraźny głos Boży, którego
nie dostrzegamy, podobnie jak w tym filmie] do zaniechania zemsty,
aby nie reagował przemocą na przemoc. To były słowa, które jasno mówiły,
że złu zawsze można powiedzieć stop, nigdy nie ma takiej sytuacji, że muszę
zrobić zło. Matka błaga syna: "Zostaw go, zapomnij o nim (o szatanie -
ojcu), wróćmy do domu." Mógł wrócić, ale brnął w konsekwencji jak Herod
ścinając głowę św. Jana po tańcu Salomei.
Dlatego dalej poruszę wolną wolę, o której więcej jest w filmie... Piękna w filmie
jest scena, gdy szatan, którego syn ostatecznie popełnia samobójstwo (fabuła
była taka, że nie było to po myśli diabła, bo miał wcześniej spłodzić dziecko
ze swoją siostrą) dostaje furii, szału nienawiści i agresji, której jest
panem. Córkę, którą całował zamienia w trupa (a wcześniej truł, że kocha
człowieka). W tym momencie przez efekty specjalne w filmie widzimy, że
szatan zionie śmiercią - niszczy wszystko, choć wcześniej miało to otoczkę
przyjemności i radości... Okazuje się, że szatan jest kłamcą, choć tego
normalnie nie widać.
|