Mieliśmy wielkie pragnienie przeżyć
uroczystość Wszystkich Świętych w górach, polecając Bogu tych, dla
których góry pozostaną na zawsze także cmentarzem. Niestety, warunki
klimatyczne przymusiły nas do tego, aby zrealizować nasze plany dzień
wcześniej. Prognoza pogody informowała, że deszcz, chmury i silny wiatr
rozpoczną się popołudniu 30 października. A 1 listopada - śnieg, śnieg
i jeszcze raz śnieg.
Wyruszyliśmy z parkingu o godz. 8.30. Naszym
celem było dotrzeć na szczyt najpóźniej o godz. 14. Urokiem tego
szczytu jest przepiękny widok na najwyższe szczyty Masywu Mont Blanc.
Jednak, aby go zobaczyć nie może być chmur. Tymczasem prognoza na popołudnie
mówi o chmurach i deszczu. Nasz przewodnik rejestrował trasę na GPSie,
na wypadek gdyby dopadły nas na szczycie chmury z deszczem i mielibyśmy
mieć trudności ze schodzeniem po szlaku.
Najpierw pokonaliśmy trasę ok. 8 km która
prowadziła wzdłuż rzeki. Wzniesienie było niewielkie. Doszliśmy w ten
sposób do zamkniętego Schroniska Pierre à Bérard, które znajduje się
na wysokości 1924 m. n.p.m. Zjedliśmy tutaj szybkie śniadanie. Franck
zostawił też część swojego bagażu przy schronisku. Z powodu tempa
wchodzenia, cały czas nam powtarzał, że musimy mieć wzgląd na to, że
on jest już "dziadkiem".
|